wtorek, 27 października 2015

Zimowe kominy

Na poczatku przepraszam za brak polskich liter. Nie pracuje na swoim komputerze wiec i mozlowosci sa takie jakie sa. 
Nie bede wiele pisac, zeby Was oczy nie bolaly :)

Chwile mnie nie bylo, a i robotkowo zatrzymalam sie w okresie letnim. Niestety ale jakiekolwiek proby chwycenia za druty i wloczke w 40 stopniowym upale konczyly sie wielkim fiaskiem. 

Od polowy wrzesnia lato zaczelo sie robic mniej upalne a checi robotkowe wieksze.

Poniewaz do zimy blizej niz dalej wiec w przyplywie tak zwanej weny tworczej zaczelam od kominow. Uwielbiam je bo nie trzeba sie martwic jak to zawiazac, ile razy obkrecic wokol szyi zeby sie nie udusic przez przypadek no i sa o wiele wygodniejsze, zwlaszcza jak sie je samemu robi. 

Ten jest moj, dwie wloczki polaczone w jednosc, rozowa i fioletowa. 


Nie przylega do szyi, jest obszerniejszy ale jest na tyle "wysoki" ze spokojnie mozna zalozyc na glowe i miec komin z kapturem czyli dwa w jednym. 


Wzorek to oczka prawe przerabiane jak warkocz. Warkocz z dwoch oczek :) Kominek robiony oczywiscie na okraglo. Innych drutow nie uzywam w chwili obecnej. 

Kolejne kominy to kominy dla dzieciakow. Dla dziewczynki i chlopca w wieku okolo lat 4. 

Ten kominek to trzy rzedy oczek prawych i piec rzedow oczek lewych. Pieknie sie powinien ukladac a jego wysokosc mam nadzieje ze wystarczy aby tak jak moj komin zalozyc na glowe. 

Niestety o tym czy sie da czy nie bede wiedziala dopiero w grudniu :) 



Wydaje mi sie ze kolory sa w sam raz dla dziewczynki, fiolet, roz i malo praktyczna ale piekna biel. 
Kolejnym plusem tego wzoru jest jego dwustronnosc i wizualna miesistosc. 


Kolejna propozycja dla dziewczynki to bardzo delikatny i niski komin w spokojnym szarym odcieniu. 


Wloczka przepieknie sie blyszczy w promieniach slonca a wzor plaster miodu wydal mi sie bardzo odpowiedni. Kici sie tez podobalo :)

Czas na chlopca.

Niebieki, niski w plaster miodu komin. Mam nadzieje ze sie spodoba. 



Zobaczymy jak w praktyce bedzie sie sprawowal bo wloczka jest dosyc gruba. 

Drugi komin to szarosci, bardziej eleganckie a wzor to ryz pojedynczy, ktory dla malego mezczyzny jest jak znalazl. 





No i to by bylo na razie tyle. Obecnie na drutach sweterek w niebieskie pasy. 

Jesli sie uda to w styczniu lub moze jeszcze w grudniu zaprezentuje Wam zdjecia tych kominow na malych ludziach :) 

poniedziałek, 18 maja 2015

Letnq dzianina z listkowym psikusem

Lato, lato a ja wiosnę chcę albo jesień :) Weekend był męczący pod względem temperatur +35 stopni to zdecydowanie za wiele, a to dopiero początek.

 
Niemniej jednak są dni (całe szczęście), że temperatura spada do około 25-30°C, wieje chłodny rześki wiaterek i można ubrać coś przewiewnego - włóczkowego.
Dla tych, którzy mieszkają w Polsce i temperatura +30 to zdecydowanie nie czas na włóczkowe sploty wyjaśniam, iż moje +30 to Polskie +20 - 25 góra. Klimat też mam bardziej wilgotny więc różnice są znaczące.

Kwestia klimatu wyjaśniona, fakt iż mieszkam za granicą odkryty. 

Czas na kolejny sweterek dla wiadomo kogo, a ci co nie wiedzą odsyłam post wcześniej. A propos wcześniejszego postu to "Różowa mgiełka" nosi się z gracją, pięknie mieni się w słońcu i co najważniejsze nie gryzie a tego obawiałam się najbardziej. 
Szkoda, że modelka nie daje się sfotografować bo moglibyście zobaczyć o czym piszę. 


Nad kolejnym sweterkiem długo się zastanawiałam. Sznurki były, siatka była, prawe oczka również się pojawiły. Dlatego pomysł padł na listki umiejscowione tylko z jednej strony robótki, połączone z siateczką, która jest moim ulubionym letnim motywem.

Kolory jak widać słoneczno rudo bordowe :) 


 Mnie się podobają na całe szczęście nie tylko mnie. 
Całą bluzeczkę robiłam na okrągłych drutach, rozpoczynając tył sweterka od szydełkowego łańcuszka (kolor bordowy był początkiem robótki, później przerabiałam rzędy do góry aż do dekoltu). Przy dekolcie rozdzieliłam robótkę na dwie części i przerabiałam ramiączka dodając po dwa lub więcej oczek na dekolt z przodu. No a dalej wiadomo przód sweterka do momentu szydełkowego łańcuszka i połączenie robótki w jedno.
Dzięki temu nie ma szycia i nie ma problemu, że gdzieś w którymś momencie pomieszają się kolorowe paseczki.


Na początku miałam motyw listków pociągnąć przez przód i tył robótki, ale zdecydowałam, że sam przód będzie wystarczający. Jak powszechnie wiadomo co za dużo to nie zdrowo.
Bluzeczka ma przecież siatkę przy dekolcie i wykończyłam nią pachy, inna ale jednak siatka jest na dole sweterka więc jedne listki z jednej strony to wystarczająca ilość.

Teraz czas zrobić coś dla siebie :) 
Pozdrawiam Was ciepło tak na +35°C :)

środa, 6 maja 2015

Różowa lekka mgiełka - sweterek na chłodniejsze letnie dni



Maj miesiąc miłości i ciepła, a u mnie poza tym miesiąc pełen pracy. Tej miłej i relaksacyjnej ale jednak pracy. 

Do niedawna narzekałam pod nosem, że włóczki mi się kończą i pora uzupełnić zapasy. 
No i po co mi to było? Dostałam w prezencie całą stertę włóczek, i pewnie byłabym w siódmym niebie gdyby nie fakt, że każda niemalże włóczka z innej parafii pochodzi.
No ale cóż pszczółki mają paski to i moje przyszłe dzieła też mogą je posiadać.

Na razie wybrałam tę włóczkę której miałam najwięcej i która miała być dużym sweterkiem na lato dla mojej ulubionej teściowej. 
Różowy majtkowy ze srebrną nicią! 


Problemy były dwa, srebrna nić, i włóczka lekko moherowa.
Pomysłów miałam kilka ale każdy poza wykorzystanym wiązał się ze "zjadaniem" włóczki przez wzorek, a miało być długie, szerokie i zwiewne :)

Padło więc na najprostsze z możliwych rozwiązań - dżersej - pończoszniczy prawy, czyli same prawe oczka na prawej stronie dzianiny a lewe na lewej ;)


Włóczka była cienka dlatego dobrałam do niej druty znacznie grubsze niż powinny być. Dzięki temu sweterek jest lekko prześwitujący (ale nie aż tak bardzo), jest lekki i zwiewny, reglan zrobiłam znacznie dłuższy co moim zdaniem również dodało sweterkowi luźniejszego wyglądu.
Długość to około 83-85 cm a szerokość to około 115 cm.

Dekolt, rękawy i dół swetra zakończyłam ściągaczem pojedynczym.

Dzisiaj trafi w ręce odbiorcy i mam nadzieję, że się spodoba. Mam również nadzieję, że nie będzie "gryźć" choć tutaj pewne obawy posiadam. 
Ale jak to mówią klient nasz pan a jak ktoś się na coś uprze to i łopatą mu się z głowy tego nie wybije.

piątek, 10 kwietnia 2015

Dziurawe sweterki



Święta, święta i po świętach - ten slogan chyba nigdy nie przestanie obowiązywać. Kilka dni sprzątania, przygotowania, pieczenia i malowania jajeczek a to tylko po to żeby przez dwa dni cieszyć się klimatem Wielkanocy.
Na całe szczęście pogoda się udała i Wielkanoc mogliśmy spędzić wylegując się na słoneczku. 
Pięknie było ale miałam zrobić wielkanocny wianek a to spotkało się z ogromną aprobatą mojej kici.
Niestety zapomniała mi wspomnieć, że wszystko wiszące będzie dla niej niesamowitą atrakcją.

Wianuszek początkowo miał być zrobiony z Bożonarodzeniowego wianka ale w trakcie kombinowania wpadłam na zupełnie inny pomysł.

Wianuszek powstał z forsycji. W wersji przed inwazją Piti na wianuszku wisiały sobie małe szydełkowe jajeczka, niestety dyndające kuleczki były zbyt wielką pokusą i zmuszona byłam sprowadzić Wielkanocny wianek do wersji minimalistycznej.

A teraz ZAGADKA: gdzie jest Piti?? Odpowiedź na końcu postu ;)

Przed Wielkanocą udało mi się dokończyć miętowy wiosenno-letni sweterek, o którym pisałam kilka postów wcześniej.


Jak widzicie źle nie wyszło, a sznureczkowe przerwy fantastycznie sprawdzają się podczas tych cieplejszych dni zwłaszcza jak wieje wiaterek ;)


Sweterek robiony na okrągło od góry. Pierwszy raz wykorzystałam technikę szydełkowego łańcuszka jako podstawę do nabierania oczek. Powiem Wam szczerze, że tak jest dla mnie prościej poradzić sobie później z dekoltem.
Skoro mowa o dekolcie to jak widać jest to najzwyklejszy splot siatkowy (narzut, dwa razem w pierwszym okrążeniu, dwa razem, narzut w trzecim okrążeniu).


Na reglan przeznaczyłam pięć oczek i robiłam prawe, narzut, trzy razem (środkowe na wierzchu), narzut, prawe, w następnych dwóch okrążeniach prawe i znów narzuty.


Tak to sobie wygląda. Chciałam dziurki no to je mam :)


Cały sweterek poza dekoltem i reglanem ma bardzo prosty wzór. Pięć rzędów splotem francuskim, ja rozpoczęłam od oczek lewych i na oczkach lewych kończyłam, następnie rząd prawych oczek nawijanych poczwórnie (im więcej nawinięć włóczki tym większe oczka wyglądające jak sznureczki powstaną). Powtarzałam te okrążenia przez całą długość sweterka.
Ściągacz na dole to dwa prawe/dwa lewe.



Sweterek bardzo się spodobał teściowej, pomyślałam sobie, że jakieś tam włóczki jeszcze mam to może jej coś zrobię.
Problem w tym, że moja teściowa to kobieta o bardzo rubensowskich kształtach a jednego koloru włóczki nie miałam na tyle aby coś sensownego z tego powstało.
Problem numer dwa to długość sweterka, sobie robię sweterki lekko zachodzące na tyłek, a tutaj musiał być KONIECZNIE sweter długi aż za przysłowiowe cztery litery i ciut, ciut.
 Kolejny problem to wzór swetra, no cóż nie chciałam robić dokładnie takiego samego z oczywistych względów więc połączyłam siatkę i sznureczki, kolorowe włóczki i wyszło sobie wiosenno letnie sweterkowe cudo.


Sweterek  jak widać ma trzy kolory żółć taką spraną, czerwień i czerń. Miałam jeszcze zieloną włóczkę i trochę różowej ale nie jestem wredną synową więc nie szalałam za bardzo :)


Sweterek rozpoczęłam od nabierania oczek metodą włoską (strasznie mi się to spodobało). Pierwsze okrążenia to siatka, następnie splot francuski, sznureczki i znów siatka.


Jeśli chodzi o siatkę to robiłam jej trzy kombinacje:
1. dwa razem, narzut(okr.pierwsze)-prawe(okr.drugie)- narzut, dwa razem(okr.trzecie),
2. dwa razem, narzut (okr.pierwsze)- prawe(okr.drugie) - dwa razem narzut(okr.trzecie),
3. narzut, dwa razem(okr.pierwsze) - prawe(okr.drugie) - narzut dwa razem(okr.trzecie).

Pierwsza wersja siatka układa się równomiernie, przy wersji drugiej siatka układa się skośnie w lewo, trzecia wersja siatka analogicznie układa się skośnie w prawo.

Ponieważ robiłam sweterek niespodziankę nie mogłam go mierzyć, kiedy pozostało mi już niewiele żółtej włóczki rozpoczęłam czerwono czarno siatkę (wersja 1).
Ściągacz na dole to 1/1 (prawe, lewe i tak w kółko).


Dzięki Intensywnie Kreatywnej i jej filmikowi wszystkie oczka zamknęłam również metodą włoską, która stała się moją wielką miłością.

Sweterek wyprany, podarowany i co najważniejsze pasuje jak ulał. Najśmieszniejsze jest to, że czerwona siatka rozpoczyna się dokładnie na linii talii :)

No to się spisałam jak nigdy. 
Teraz czas na kilka wiosenno letnich fotek i rozwiązanie zagadki.



Przyglądnij się uważnie zajączkowi :)

sobota, 4 kwietnia 2015

Wesołego Alleluja




Życzę Wam, Kochani,
aby te święta wielkanocne
wniosły do Waszych serc
wiosenną radość i świeżość,
pogodę ducha, spokój, ciepło i nadzieję.

poniedziałek, 30 marca 2015

Nowy choć powszechnie znany sposób na głód - Pizza z Patelni




W dzisiejszych czasach słowo pizza już nie kojarzy się tylko i wyłącznie z piękną Italią. Coraz częściej słysząc pizza w głowie pojawiają się liczne restauracje, które ten rodzaj dań serwują. 
Nieliczni mogą się poszczycić naprawdę wyjątkową i przepyszną pizzą.
Nie raz i nie dwa zdarzyło mi się trafić na placek drożdżowy grubości opony "Monster trucka" i pewnie nie byłoby w tym nic złego gdyby ów "oponka" była wypieczona z każdej strony również w środku :)

Dlatego pomyślałam sobie po co znów mam narażać się na problemy żołądkowe, bóle głowy i niepotrzebne nerwy skoro mogę sobie w domu przygotować pizzę taką jaką będę chciała. Plusem domowej robótki jest powszechnie znany slogan "WIEM CO JEM".



Dzisiaj przyszła mi ochota na pizzę tylko co zrobić kiedy piekarnik nie działa? Pizza z mikrofali pewnie by wyszła gdybym miała w niej opcję grillowania (choć być może jest, ale ja znaleźć nie potrafię), nie pozostało wiele możliwości - patelnia!; to jest to.

Przewertowałam internet i pojawił się kolejny problem drożdże! No nie mam i kiedy już miałam się poddać z pomocą przyszła mi Babcia to właśnie ona podała przepis na pizzę (może niezbyt zdrową) na proszku do pieczenia ale czymś drożdże zastąpić pewnie trzeba.

Cały filmik możecie obejrzeć sobie TUTAJ


Nie byłam na początku przekonana czy aby na pewno będzie to zjadliwe, ale co miałam do stracenia? Trochę mąki, mleka czy proszku do pieczenia? Zaryzykowałam i zostałam mile zaskoczona. Ciasto zrobiłam cienkie więc wyszło chrupiące, dodatki dobrałam takie jak lubię najbardziej chorizo, oliwki, i serek.


Z pewnością pizza ta zagości jeszcze nie raz na moim stole ale już bardziej pobawię się dodatkami. Co najważniejsze, ciasto jest dobre, robi się go szybko, cała pizza wraz z przygotowaniem dodatków, wyrabianiem ciasta i samym smażeniem zajmuje nie więcej niż 30 minut.

Jeżeli ktoś wypróbuje przepis to dajcie znać jak Wam smakowało.

wtorek, 24 marca 2015

Wielkanocne inspiracje oraz prawie różowy sweterek.

Piękna Pani Wiosna zadomowiła się u mnie już na dobre. Coraz częściej można przesiadywać na świeżym powietrzu nie martwiąc się o przeziębienie. 
Sami dobrze wiecie, że na świeżym powietrzu robota w rękach się pali a druty czy szydełko robią się czerwone i gorące :)

Pamiętacie może Bożonarodzeniowe wianuszki z papierowej wikliny?? Co roku w zimie pięknie zdobią drzwi lub służą jako stroik. W tym roku natomiast postanowiłam wykorzystać je w trakcie Wielkanocy.
Co z tego wyjdzie jeszcze nie wiem ale inspiracje już znalazłam i z pewnością się nimi wspomogę.

Wielkanocne inspiracje możecie podejrzeć tutaj, a swój wianuszek zaprezentuję jak tylko go ozdobię.

Z drutów zszedł właśnie sweterek z resztek włóczki jakie walały mi się po mieszkaniu. 
Jako ciekawostkę mogę Wam powiedzieć, że fiolet i róż to włóczka z szalika :) Cieszę się, że udało mi się go skończyć przed Wielkanocą, będzie pięknie pasował do kolorowych jajeczek.


Sweterek ma rękawek 3/4 oraz dłuższy tył (robiony rzędami skróconymi). Ponieważ samej różowej i fioletowej włóczki nie starczyłoby mi na cały sweterek w ruch poszła ciemno szara, która w moim przekonaniu świetnie się wpasowała w cukierkowe siostry.


Przez środek jak widać na zdjęciu idzie sobie najzwyklejszy warkocz 6/6. Taka ilość oczek sprawiła, że warkocz się lekko marszczy.


Dekolt, rękawy oraz dół swetra wykończony jest szydełkiem oczkami rakowymi.


Wzór sweterka to trzy rzędy oczek prawych, jeden rząd lewych. 

A na drutach kolejny sweterek, tym razem bardziej wiosenno-letni w kolorze mięty. Mięta w sezonie wiosna-lato 2015 podobno jest modna, więc nie śledząc i nie wiedząc o tym, jakimś szóstym zmysłem dokonałam dobrego wyboru.


czwartek, 22 stycznia 2015

Dywanik

Moje kociątko uwielbia spędzać czas na podłodze. Nie tylko bawiąc się ale również relaksując. 
Postanowiłam więc umilić jej te chwile tak bardzo jak tylko potrafię. Poszło w ruch szydełko i powstał niewielkich rozmiarów dywanik. Szeroki na 40 cm a długi na całe 50 cm :)



Metoda pętelkowa sprawiła, że dywanik jest puchaty i mięciutki, zaczęłam się poważnie zastanawiać czy aby nie zrobić sobie takiego dla siebie. Na razie muszę jednak poczekać na większą dostawę włóczki, więc nie wykluczone, że i sobie zrobię taką przyjemność.


Pitusia dywanikiem zauroczona, choć na początku była nieufna i nie wiedziała czy to dla niej czy nie. Podchodziła powoli, wąchała i patrzyła na mnie czy nie mam nic przeciwko jej zainteresowaniu.
Teraz każdą domową drzemkę spędza albo na dywaniku albo na moich kolanach.

 
W zeszłym tygodniu było u mnie lato a nad tym tygodniem zima przejęła kontrolę. Dziwi mnie, że jeszcze nie zachorowałam :) 

Pozdrawiam Was ciepło i dziękuję za odwiedzinki.

środa, 14 stycznia 2015

Zimowy komplet

Była przerwa, były Święta, był również Sylwester i zabawa do białego rana. 
Teraz Nowy już Rok więc wszystkim odwiedzającym życzę miłego pobytu na moim blogu, a wszystkim dziewiarkom, kreatywnym osóbkom, zapalonym robótkowiczom życzę wielu udanych projektów, jak najmniej pomyłek i jak najwięcej radości twórczej.

U mnie wiosna, jest cieplutko i słonecznie. Jednak tęsknota za zimą sprawiła, że powstał sobie komplet, który wykorzystam dopiero za rok o ile w Polsce będzie zima :)

 Pitusia nie odstępowała kompleciku nawet na krok. 

 Wszystko robiłam na drutach z żyłką z wykorzystaniem przy rękawiczkach metody "magicznej pętelki".

 Z kominem problemu nie było, gdyż to nie pierwszy raz, natomiast rękawiczki - no tutaj wydaje mi się że jak na pierwszy raz nie jest najgorzej, chociaż palce wyszły koślawe :) 
Na całe szczęście jak rękawiczki otulą dłonie wszystko wygląda znacznie lepiej :)

LinkWithin