środa, 30 kwietnia 2014

Co tu dużo pisać. . .

Święta minęły jak z bicza strzelić. Niestety wszystko co dobre kończy się szybko.

Dzisiaj po dłuższej chwili nieobecności przedstawiam Wam moje "jajka" ;)

Koszulki szydełkowe poszły w świat i długo zastanawiałam się czy robić coś dla siebie. Postanowiłam, że w tym roku zrobię tak jak było rok wcześniej.

Drapane pisanki pojawiły się w zeszłym roku na moim stole. Ten rok nie był inny.


Takie jajeczka sprawiają wiele radości nie tylko mnie :) Własnoręczne wykonanie, drapanie do utraty tchu ;); było cudnie i rozkosznie.
Nawet moja druga połówka włączyła się do zabawy.



Teraz czas na nowe poświąteczne a właściwie bardziej letnie i wakacyjne rzeczy. 
Mam nadzieję, że ktoś za mną tęsknił choć troszeczkę :)

Na zaostrzenie codziennego apetytu moje pieczywo, świeże, chrupiące i z najlepszej piekarni w mieście. Niestety nie każda francuska bagietka  jest taka sama ;)


Bon appétit!

środa, 9 kwietnia 2014

Szary dziurawiec

Zakończyła się męka nad szarym dziurawcem. 

Robiony od góry na okrągło. Ta metoda bardzo mi odpowiada, a przynajmniej o wiele bardziej niż na okrągło od dołu.


Dlaczego męka? Pierwsza wersja sweterka robiła się błyskawicznie. Dwa dni i miałam większą część wydzierganą. Niestety okazało się, że matematyka to coś magicznego i sweter wyszedł wielkości namiotu. 

Nie zastanawiając się długo rozpoczęłam wersję drugą. Wyszło wszystko idealnie do momentu wyprania, wysuszenia i ubrania. 
Na całe szczęście nie musiałam robić od nowa, wystarczyło spruć kilka rzędów, nanieść poprawki i szary dziurawiec gotowy.

(wybaczcie pogniecenie materiału ale łapałam słońce na żywca :) )
 
W czym tkwił błąd mojej pracy? Wersja pierwsza - nie wzięłam pod uwagę rozciągliwości dzianiny po zdjęciu z drutów. W drugiej wersji (chyba ze względu na chęć ukończenia pracy jak najszybciej) zapomniałam o zwężeniu w okolicach talii. 

Wersja trzecia, produkt finalny dla mnie idealny.
:)


Miało być dłuższe od czarnej siatki i takie też jest. Spokojnie do leginsów można założyć na czym mi bardzo zależało.


Wiem, że kolejne siatki miały być w żywszych barwach, ale jakoś tak te czernie, szarości i biele za mną chodzą, że ciężko mi się od nich uwolnić.

Wszelkie uwagi mile widziane :)

niedziela, 6 kwietnia 2014

Baranek i zajączek czyli Wielkanocy ciąg dalszy.

Weekend okazał się pracowity i pełen niespodzianek. Pomijając sprawy prywatne a skupiając się na sprawach czysto robótkowych to muszę się Wam trochę "pożalić".

W piątek mieliśmy gościa, który w sposób nie pozostawiający żadnych złudzeń zagarnął moje kurczaczki. Musiałam poddać się bez walki, chociaż próbowałam zniechęcić no bo kto chciałby mieć zieloną kurkę albo takiego maluszka, który jedynie ładnie wygląda ale ani to praktyczne ani ...
Nie udało się i tym sposobem pozostałam bez kurek. Będę musiała sobie kolejne wydziergać :)

"Żal" po stracie kurek zaowocował barankiem.


Powstał on na podstawie instrukcji i schematów z Robótkowych Szaleństw.  Główkę i rogi robiłam zgodnie z opisem, natomiast korpus baranka zmodyfikowałam pod swoje włochatki. Powstał więc włochaty baranek.

Żeby barankowi smutno nie było to pokusiłam się o wykonanie zajączka. 


Dzięki Asiulkowym dłubankom i jej pięknym zdjęciom mogłam zrobić swojego małego kicajka.
Różnice w tym wypadku są takie, że zajączka nie robiłam na drutach a na szydełku ściegiem afgańskim czy też tunezyjskim. Reszta już jak w opisie. 
Trochę uszy mi nie wyszły tak jak sobie to wymarzyłam ale i tak myślę, że jest całkiem fajnie.


Tak sobie wyglądają wspólnie.


czwartek, 3 kwietnia 2014

Wielkanocne .... podsumowanie

Na początku były Splocikowe kurki. Powstawały one w miarę szybciutko i równie szybciutko postanowiły udać się w świat. W międzyczasie kolejne kurki się pojawiały i zanim się na nie napatrzyłam również uciekły.

Splocik i jej kurka natchnęła mnie na stworzenie bardziej włochatego egzemplarza i tak pojawiły się dwie włochatki.


Dzięki Splocikowi i jej opisowi mogłam stworzyć towarzysza dla kurki czyli Kogucika a właściwie moją interpretację, bo z baraku skupienia namieszałam sobie odrobinę przy robocie.

Powstały też koszulki na jajeczka i wysiliłam się nawet i stworzyłam schemat i opis do włochatych kurek.

Ponieważ do tego wszystkiego Wielkanocnego szaleństwa brakuje mi jeszcze kilku rzeczy więc pracy na tym nie kończę.

Dzisiaj czas na moją kolejną kurkę, która uzupełnia a może pieczętuje :) związek kurki i kogutka.


Kurka jest malutka, robiona ze zwykłych nici do szycia. Jej "mama" robiona była z kordonka dzięki czemu wyszła o wiele większa.


Razem prezentują się cudnie.


No i rodzinka w komplecie.


Włochate kurki nie są krochmalone. 

Czas na kolejne prace więc nie ma co marnować czasu bo Wielkanoc już tuż tuż.

LinkWithin