środa, 9 kwietnia 2014

Szary dziurawiec

Zakończyła się męka nad szarym dziurawcem. 

Robiony od góry na okrągło. Ta metoda bardzo mi odpowiada, a przynajmniej o wiele bardziej niż na okrągło od dołu.


Dlaczego męka? Pierwsza wersja sweterka robiła się błyskawicznie. Dwa dni i miałam większą część wydzierganą. Niestety okazało się, że matematyka to coś magicznego i sweter wyszedł wielkości namiotu. 

Nie zastanawiając się długo rozpoczęłam wersję drugą. Wyszło wszystko idealnie do momentu wyprania, wysuszenia i ubrania. 
Na całe szczęście nie musiałam robić od nowa, wystarczyło spruć kilka rzędów, nanieść poprawki i szary dziurawiec gotowy.

(wybaczcie pogniecenie materiału ale łapałam słońce na żywca :) )
 
W czym tkwił błąd mojej pracy? Wersja pierwsza - nie wzięłam pod uwagę rozciągliwości dzianiny po zdjęciu z drutów. W drugiej wersji (chyba ze względu na chęć ukończenia pracy jak najszybciej) zapomniałam o zwężeniu w okolicach talii. 

Wersja trzecia, produkt finalny dla mnie idealny.
:)


Miało być dłuższe od czarnej siatki i takie też jest. Spokojnie do leginsów można założyć na czym mi bardzo zależało.


Wiem, że kolejne siatki miały być w żywszych barwach, ale jakoś tak te czernie, szarości i biele za mną chodzą, że ciężko mi się od nich uwolnić.

Wszelkie uwagi mile widziane :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i Twoją opinię ☺

LinkWithin