Dzisiaj prezentacja świeczników, które powstawały na raty. Sporo czasu zajęło mi nie tylko suszenie, ale i obmyślanie odpowiednich kolorów.
Najprostsze okazały się zwykłe świeczniki wielkości podstawki pod półlitrowy garnuszek :)
Z kolorami nie było łatwo ale na całe szczęście można je było przemalować i pokombinować.
Finalnie ten świecznik ma zielone listki, choć przyznam się szczerze, że miałam pewne obawy co do takiego rozwiązania.
Na całe szczęście wyszedł ładnie.
Z góry przepraszam za brak zdjęcia ale świecznik już powędrował w świat.
Ten z kolei jest cały szary z lekkim brokatowym połyskiem. Szara okrągła podstawka ozdobiona małymi gwiazdkami (jak dobrze, że moja druga połówka posiada całą masę przeróżnych śrubokrętów). Na wierzchu szara gwiazdka a w niej świeczka również z gwiezdnymi dziurkami.
No i potrójny świecznik, z którego jestem bardzo dumna, a który był nie lada wyzwaniem. Nauczył mnie cierpliwości.
Największy problem był z doborem kolorów, nie chciałam żeby był krasy i kolorowy, z drugiej jednak strony pomalowanie go na jeden kolor byłoby bezsensowne. No bo kto widział czerwone szyszki, czy czerwony plaster pomarańczy?
Tak wyglądał przed pomalowaniem.
A takie kolory wybrałam.
Choinkowe zawieszki już popakowane, każda osobno w folię przewiązaną miedzianym cieniutkim drucikiem:
Teraz pozostało mi zrobić pewne "coś" żeby je ładnie pogrupować i popakować finalnie. Ale o tym innym razem.
Udanego dnia. Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i Twoją opinię ☺