Święta zbliżają się wielkimi krokami a wraz z nimi porządki, szaleństwo zakupowe i gorączka kuchenna.
Mnie też to nie omija ale staram się jak mogę nie zapominać o rzeczach najważniejszych i o najbliższych mi osobach.
Dlatego też w tym roku wszelkie świąteczne prezenty zamawiałam przez internet dzięki czemu mogłam poświęcić więcej czasu najbliższym.
No ale przecież to nie jest blog o moim życiu ale o pasji jaką są ręczne robótki (jakkolwiek by to nie brzmiało).
Dzisiaj czerwony sweterek, który powstał w czasie zimowych porządków a właściwie jesiennych bo śniegu i mrozów u mnie nie ma. Jest za to +20 stopni i piękne opady deszczu na przemian ze słońcem.
Przeglądając szafę zauważyłam, że w jednym ze swetrów zepsuł się zamek, co w takim przypadku robi większość normalnych ludzi?? Zgadza się - kupują zamek i wszywają.
A co robi szaleniec, dla którego drut jest przedłużeniem ręki? Pruje sweter i robi z niego inny sweter do którego nie trzeba wszywać zamka :)
Niestety zdjęcia pierwotnej wersji sweterka nie posiadam. W przypływie emocji i szaleństwa nie uwieczniłam go na fotografii :(
Obecnie sweterek prezentuje się tak:
Na początku powstał warkocz.
Następnie na okrągło powstawał dół swetra, rękawy oraz wykończenie przy dekolcie (ściągacz podwójny).
Na ludziu prezentuje się w taki oto sposób.
Pozdrawiam serdecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i Twoją opinię ☺