środa, 10 grudnia 2014

. . .

Jakiś czas mnie nie było, ale postaram się już nie znikać na aż tak długo.
Na początku były wakacje i wyjazd za wyjazdem, później długo oczekiwana wizyta mojej kochanej chrześnicy, która spędziła z nami cały miesiąc. Było cudnie...

A podczas wrześniowego grillowania przypałętała się do nas mała kicia. Nieśmiało podchodziła a rzec by można, że się skradała. Była taka cudna i taka mizerna, że podjęliśmy decyzje o dokarmieniu maluszka.


Pochodziliśmy po sąsiadach, porozwieszaliśmy informację i odwiedziliśmy weterynarza. Kicia bezdomna nikt się po nią nie zgłosił, bez czipa itd. No nie mogliśmy jej tak wyrzucić więc ją przygarnęliśmy.
Teraz Piti bo tak ma na imię jest wesolutka i bardzo ją pokochaliśmy. Uwielbia mizianie i głaskanie. Doszła do siebie i robi się z niej piękna, rezolutna i charakterna kicia.



Ale żeby nie było to przez ten czas nie próżnowałam za bardzo, było trochę szydełka i trochę drutów ale o tym następnym razem.




2 komentarze:

  1. Kicia śliczna, masz dobre serce bo ktoś inny pewnie by kota pogonil, a nie się o niego zatroszczyl :) pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Nie mogłam inaczej postąpić zwłaszcza, że zima się zbliżała, poza tym kicia od pierwszego wejrzenia skradła moje serce :) Pozdrawiam ciepło.

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i Twoją opinię ☺

LinkWithin